Odrodzenie samorządu

Tworzenie zrębów samorządu terytorialnego po upadku komunizmu było procesem trwającym lata. Jego zwieńczeniem było wprowadzenie reformy samorządowej w 1998 r., przez rząd Jerzego Buzka.

W Polsce mamy trójstopniowy podział administracyjny, co oznacza, że każdy obywatel należy równocześnie do trzech wspólnot samorządowych: gminnej, powiatowej i wojewódzkiej. Od sprawności samorządu zależy jakość naszego życia i poziom rozwoju regionu, w którym mieszkamy. Raz na pięć lat wybieramy radnych lokalnych i regionalnych, decydujemy też, kto zostanie wójtem, burmistrzem lub prezydentem miasta.
Przebieg reformy
Przywracanie samorządności terytorialnej rozpoczęło się w Polsce od wprowadzenia w 1990 r. samorządu na poziomie gminy. Po zakończeniu II wojny światowej reaktywowano bowiem na krótko samorząd terytorialny, jednak szybko został zlikwidowany jako zagrożenie dla monopolu scentralizowanej władzy. W 1950 r. samorząd został zastąpiony systemem rad narodowych.
Odrodzenie samorządu stało się możliwe dopiero po zmianie ustroju i było jednym z elementów porozumienia przy Okrągłym Stole. Uznano, że – tak jak w innych państwach demokratycznych – samorząd terytorialny musi stać się podstawą ustroju i instytucją o względnej samodzielności, służącą decentralizacji i podejmowaniu decyzji jak najbliżej obywateli i przy ich udziale. W Polsce przyjęto zasadę subsydiarności, nazywaną również zasadą pomocniczości, co oznacza, że samorząd terytorialny wykonuje wszystkie zadania publiczne, które nie są zastrzeżone przez konstytucję lub ustawy dla innych organów władzy publicznej.
Tworzenie współczesnego modelu samorządu w Polsce było procesem rozpisanym na lata. Po przywróceniu samorządu gminnego zaraz na początku transformacji ustrojowej, drugi krok uczynił rząd Jerzego Buzka, wprowadzając w 1998 r. nowy podział administracyjny oraz samorząd na poziomie powiatów i województw. Nowy podział administracyjny przywrócił istnienie powiatów zlikwidowanych w 1975 r. i zmniejszył liczbę województw z 49 do 16. Co ciekawe, reforma ta okazała się jedyną spośród czterech równocześnie wprowadzonych wtedy zmian w kluczowych obszarach państwa, która obowiązuje do dzisiaj. Pozostałe, czyli reforma oświatowa wprowadzająca gimnazja, emerytalna, która wprowadziła OFE, oraz zdrowotna wprowadzająca kasy chorych, zostały decyzjami kolejnych rządów znacząco zmienione lub zupełnie cofnięte.
Budowanie polskiego ustroju samorządowego zostało zwieńczone w 2002 r. wprowadzeniem bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Od tego momentu wybierają ich wszyscy mieszkańcy, a nie – jak wcześniej – rady poszczególnych jednostek samorządowych.
Bój o województwa
Wróćmy na chwilę do drugiego etapu reformy samorządowej, a konkretnie podejmowania decyzji o ilości i wielkości województw. Głównym argumentem na rzecz zredukowania ich liczby była skuteczność w pozyskiwaniu środków unijnych. Zakładano, że małe województwa (przed zmianami było ich aż 49) byłyby niezdolne do profesjonalnego przygotowania wniosków, a później do zarządzania otrzymanymi z Unii Europejskiej funduszami. Początkowo była mowa tylko o 8 bardzo dużych regionach, potem zwiększono planowaną liczbę do 12. Nie jest żadnym zaskoczeniem, że przeciwko utracie wojewódzkiego statusu protestowali w Sejmie wszyscy posłowie z zagrożonych reformą okręgów.
Jednym z województw, które miało przestać istnieć, było opolskie. W jego obronę zaangażowali się politycy bez względu na partyjne barwy, a także mieszkańcy i organizacje społeczne z regionu. Wszyscy przekonywali, że Opolszczyzna ma własną kulturę oraz tradycję i nie może stać się częścią sąsiednich województw. Ostatecznie to najmniejsze pod względem terytorium i populacji województwo ostało się na polskiej mapie administracyjnej. Na pamiątkę samorządowego zwycięstwa w Opolu postawiono nieco satyryczny monument „Brońmy swego Opolskiego”, który przedstawia salutującego ułana pod armatą w kształcie Wieży Piastowskiej, symbolu całego województwa, stojącego na podstawie z obrysem granic administracyjnych województwa opolskiego.
Samorządowej batalii nie udało się wygrać mieszkańcom województw częstochowskiego i środkowopomorskiego. Do teraz co jakiś czas, zwłaszcza w dawnym województwie koszalińskim, przypomina się o błędnych decyzjach sprzed lat, ale trudno się z tym przekazem przebić w Warszawie. Na przykład politycy PiS, będąc w opozycji, niejednokrotnie powtarzali, że są zwolennikami powstania siedemnastego województwa ulokowanego pomiędzy Szczecinem a Gdańskiem, jednak ich determinacja w tej sprawie osłabła wraz ze zdobyciem władzy państwowej.
Obecnie wraca dyskusja nad ewentualną korektą liczby samorządowych województw. Na stole leżą zarówno pomysły zmniejszenia ich liczby do 12, jak i zwiększenia do 22. Padają argumenty, że aktualny układ województw nie jest wynikiem żadnej spójnej koncepcji, lecz przypadkową hybrydą, będącą efektem zakulisowych targów politycznych, dzięki którym niektóre ośrodki zachowały regionalną samodzielność, a inne ją utraciły.

Anna Pacześniak