Ustrój parlamentarno-gabinetowy

Parlamentaryzm ma wiele odmian, jednak charakteryzuje się wspólną cechą: wymaga od klasy politycznej dojrzałości, umiejętności współdziałania, a także zawierania koniecznych czasem kompromisów, co pozwala omijać największe rafy ustrojowe.

W Polsce szukaliśmy optymalnej ordynacji wyborczej metodą prób i błędów. Najpierw postawiliśmy na tak bardzo proporcjonalną metodę przeliczania głosów na mandaty, że w 1991 roku w Sejmie znalazło się niemal 30 partii politycznych. W myśl zasady „gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie” wyłoniony wtedy parlament nie był w stanie wykreować stabilnego gabinetu i po dwóch latach odbyły się przyspieszone wybory. Obecnie mamy proporcjonalną ordynację wyborczą, którą gwarantuje konstytucja, ale przed partyjnym rozdrobnieniem w Sejmie ma chronić pięcioprocentowy próg wyborczy i formuła d’Hondta. Przeliczanie głosów na mandaty według tej zasady skłania partie polityczne do zawiązywania koalicji przedwyborczych, tworzenia wspólnych list pod szyldem jednego silniejszego ugrupowania, zawierania paktów lub formowania bloków wyborczych. Wszystko po to, by nie uronić żadnego głosu, zwiększyć swoje szanse na solidną reprezentację w Sejmie i rządzenie po wyborach.
Rola prezydenta
W ustroju parlamentarno-gabinetowym jest też miejsce dla głowy państwa, choć jej pozycja jest zdecydowanie słabsza niż w systemie prezydenckim (np. w Stanach Zjednoczonych), semiprezydenckim (we Francji) czy supersemiprezydenckim (w Rosji). W Polsce prezydent może wpływać na politykę rządu czy działania parlamentu, wetując ustawy i skracając kadencję Sejmu. Jak pokazuje praktyka ostatnich miesięcy, korzystając z prawa do skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w celu zbadania konstytucyjności ustawy, prezydent może angażować się w bieżącą politykę, a nawet w relacje między rządem a Komisją Europejską, jak w przypadku losów Krajowego Planu Odbudowy.
Przyjęte obyczaje
W parlamentaryzmie pozycja prezydenta zależy nie tylko od zapisów konstytucyjnych, ale także przyjętych zwyczajów, konfiguracji politycznej i temperamentu osoby, która tę funkcję pełni. W Polsce na przykład przyjęło się, że rząd i prezydent dzielą się kompetencjami z zakresu polityki zagranicznej. Za relacje z Unią Europejską odpowiada premier, a stosunki transatlantyckie leżą w gestii prezydenta. Na próżno szukać takiego zapisu w konstytucji, jednak na szczyty UE jeździ szef rządu, a najważniejsze wizyty w Stanach Zjednoczonych składa prezydent. Z kolei wpływ konfiguracji politycznej widoczny jest zwłaszcza wtedy, kiedy prezydent wywodzi się z innej partii niż rządząca większość, co nazywane bywa koabitacją. Stosunki między głową państwa a liderem partii rządzącej stają się wtedy szorstkie (choć spięcia na tej linii zdarzają się również w jednej rodzinie politycznej), a na relacje między premierem a prezydentem cieniem kładą się spory kompetencyjne.
Kwestia dojrzałości
Parlamentaryzm ma wiele odmian, jednak charakteryzuje się wspólną cechą: wymaga od klasy politycznej dojrzałości, umiejętności współdziałania, a także zawierania koniecznych czasem kompromisów, co pozwala omijać największe rafy ustrojowe.

Anna Pacześniak